niedziela, 28 lutego 2016

1.

Bum, bum, bum, bum.
Odzyskuję świadomość. Ałć, czuję ból w kościach. Co się stało?
Pik, pik, pik, piiiiiiiiik.
Do sali ktoś wbiegł, coś nade mną zrobili i wreszcie mogłam otworzyć oczy.

- C-co się stało? - zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu. Było biało, a ja leżałam na szpitalnym łóżku przykryta jakimś materiałem. Byłam ubrana w szarą sukienkę sięgającą mi do kolan.

- Jesteś w szpitalu, kochana. Nie martw się, twoi rodzice zaraz będą. Pamiętasz coś sprzed trzech lat?

TRZECH LAT?

- Leżałam tu t-trzy lata? - kiedyś narzekałam na brak energii, no w końcu się wyspałam. - Ostatnie co pamiętam, to.. wracałam razem z tatą do domu z galerii handlowej, śmialiśmy się i później huk, ból w klatce piersiowej, a później pustka.

- Kochanie, wiesz jak my się o ciebie martwiliśmy? Jak dobrze, że jesteś z nami, już wszystko będzie dobrze. - krzyknęła moja mama wbiegając do sali.

- Mamo? To ty? Gdzie tata? Gdzie Rose? Przyjdą? Zobaczę ich? - zasypałam ją masą pytań, ale nie dostałam na żadne odpowiedzi. Chciałam się podnieść i przytulić rodzicielkę, ale uniemożliwił mi to ból w kościach. Syknęłam z bólu.

- Kochanie, nie ruszaj się. Może boleć, bo nie ruszałaś się przez długi czas.

I wtedy do sali wbiegli jeszcze Rose i tata. Rozmawialiśmy bardzo długo, a teraz czekać tylko na wypis ze szpitala...

***

Dzisiaj mijają dwa tygodnie odkąd się obudziłam. Mogę się swobodnie poruszać, nie sprawia mi już to bólu. Lekarz powiedział, żeby mama przyszła po mnie za 10 minut, gdyż on musi przygotować wypis.

Nie minęło długo, bo nim się obejrzałam byłam już w domu. Mama zrobiła moje ulubione danie, a mianowicie pierogi ruskie. O mój Boże, uwielbiam je!

- Jedzcie, dopóki gorące - powiedziała rodzicielka z uśmiechem przyklejonym do twarzy.

- Rose? Mogę Cię o coś spytać? - szepnęłam nieśmiało.

- Jasne, o co tylko chcesz. - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

Um... pytać? Nie pytać? Zostawić pytanie na później? Hm, myślę, że lepiej będzie zostawić na później.

- Um... p-pożyczysz mi jakieś ubranie? Nie mam zbytnio w czym chodzić... - uff, wybrnęłam z trudnej sytuacji.

- Pewnie, że tak! Urosłaś na tym łóżku, wiesz? - zaśmiała się.

W ciszy zjedliśmy posiłek, nie była to niezręczna cisza, bo co chwilę każdy do każdego się uśmiechał. Cieszę się, że mam tak kochającą rodzinę. Musiałabym rozglądnąć się po okolicy, raczej dużo się tu zmieniło.

- Nicole, może pójdziemy do mnie? Musimy nadrobić stracone lata. - Ah, no tak. zawsze miałyśmy dobry kontakt ze sobą, chociaż każdy mówi, że siostry, które dzieli rok nie są bardzo zżyte ze sobą. Może w niektórych przypadkach tak jest, ale na pewno nie u nas. Skierowałuyśmy się do pokoju Rose i od razu usiadłam wygodnie na łóżku. - No to opowiadaj co u ciebie!

- Raczej wszystko wiesz, no... leżenie. Czuję, jakby ten wypadek miał miejsce wczoraj! - krzyknęłam.

- Słuchaj, wiesz co ci pokażę? Rodzice pozwolili mi go zrobić na moje siedemnaste urodziny. - powiedziała podekscytowana i odsłoniła nadgarstek. Ukazał się tam śliczny napis 'forgive'. Ohh, jak ona chciała mieć zawsze tatuaż. W sumie... też chciałam, ale raczej nie pozwoliliby mi rodzice, ale teraz jak jestem pełnoletnia... - Oh, Nicole! Słuchaj, jesteś na razie w moich ciuchach, więc co ty na to, żebyśmy poszły na zakupy, hm? Kupimy Ci telefon, bo zapewne twój leży gdzieś zgnieciony przez samochód, kosmetyki i wszystko potrzebne do życia? Zgoda?

- Zgoda! - krzyknęłam, a siostra pociągnęła mnie w stronę drzwi wyjściowych. Dała mi jakieś buty, a ona sama pobiegła po gotówkę do rodziców. Po chwili ubierała już swoje szpilki. Nie wiem jak ona, ale ja wolę chodzić w trampkach.

- Nie zapomnijcie kupić rzeczy letnich przede wszystkim! - mama się wydarła do nas z kuchni. Po cholerę nam są rzezczy letnie, gdy jest środek zimy?! Błagam was, ludzie!

Rose pociągnęła mnie do samochodu, jakby nie mogła troszkę wolniej. Wsiadłyśmy obie do Ferrari, dziewczyna odpaliła silnik i włączyła radio. Do moich uszu dostała się nieznana mi piosenka

I thought that I've been hurt before
But no one's ever left me quite this sore
Your words cut deeper than a knife
Now I need someone to breathe me back to life

- Co to za piosenka? - krzyknęłam przegłuszając dźwięki, które były dosyć głośne. Cóż się dziwić... Ona ma słabość do głośności...

- Shawn Mendes - Stitches - krzyknęła głośno i przyśpieszyła.

Po dojechaniu do centrum handlowego wysiadłyśmy z auta i pobiegłyśmy do sklepu. Znaczy... Rose pobiegła i pociągnęła mnie za sobą. Dziewczyna powybierała mi te rzeczy, które jej zdaniem są teraz 'na modzie', czyli kupiła mi buty Adidas Superstar, czarne jak i białe, New Balance, IPhone 6 gold. z 30 bluzek na krótki rękaw, 20 spodenek i 2 czapki z daszkiem. Przecież rodzice zbankrutują po naszych zakupach! Udałyśmy się też do sklepu sportowego i dziewczyna kupiła mi deskorolkę. O kurcze! Jak ja dawno nie jeździłam! Gdy miałam 16 lat, zawsze z moimi kolegami szłam na skatepark pojeździć. We wakacje bywaliśmy tam całymi dniami, gdy deska mi się zepsuła, pojechaliśmy z tatą po nową, a gdy wracaliśmy... zdarzył się ten nieszczęśliwy wypadek.

- Rose? Mogę o coś zapytać? - szturchnęłam ją ręką, a ona pokiwała głową na
tak i kazała dalej mówić. - Eh, czy Jay o mnie zapomniał? - i wreszcie miałam okazję zapytać o to. Rodzicie nie chcieli, abym się z nim spotykała, bo uważali, że to złe towarzystwo.

- Ten twój chłopak? 3 dni po wypadku znalazł sobie nową. - jak to powiedziała zachciało mi się płakać. Przecież on był wszystkim. W lesie zawsze ryliśmy kluczami w drzewach 'Nicole + Jay', czy 'forever together, Jay and Nicole', gdzie on znajduje sobie nową po 3 dniach? - O wilku mowa... - szepnęła mi do ucha i pokazała dyskretnie palcem na parę całującą się pod kinem. Z moich oczu niekontrolowanie zaczęły wylewać się łzy. Tak szybko znalazł sobie nową? Dobry jest. - Nicole, nie płacz. - Dziewczyna objęła mnie swoimi ramionami, gdzie mogłam się wypłakać. Nie obchodzili mnie ludzie, którzy na mnie patrzyli.

- Eee, Nicole? - uslyszalam męski glos za mną. Oo tak, to na pewno Jay. Przetarłam dłonią łzy i odwróciłam się do chłopaka. Uśmiechnął się lekko i chciał mnie przytulić, ale ja odrzuciłam jego łapy. - Stało się coś kochanie?

- Twoja nowa dziwka będzie zazdrosna. - warknęłam i odeszłam szybkim krokiem ciągnąc za sobą siostrę. Nawet żadnego 'przepraszam' nie usłyszałam z jego ust. FRAJER. Podeszłyśmy do samochodu i z piskiem opon odjechałyśmy spod budynku. Gdy się uspokoiłam byłyśmy pod domem. Nie była ani śladu, że płakałam... i o to chodzi..

Wchodząc do domu nic nie usłyszałyśmy, cisza. Muszę zapytać jedynie rodziców, dlaczego tak dziwnie się zachowują, kurcze! Dlaczego kazali nam kupić letnie ubrania, choć na dworze jest -5 stopni, jak nie mniej. Podeszłyśmy do kanapy, na której siedzieli rodzice. Gdy tylko nad zauważyli szczerze się uśmiechnęli i ręką pokazali  abyśmy usiadły.

- A więc, wytłumaczycie mi o co chodzi, bo trochę głupia sytuacja w zimę kupować takie ubrania? - spytałam

- No, Rose, dziękujemy, że nie wygadałaś. - skierowali się do siostry - Bo wiemy, jaką jesteś plotkarą - zaśmiał się tata. - Ale wróćmy do rzeczy... Kochanie, kupiliśmy domek na Bahamach, przeprowadzamy się.

CO KURWA?

- Bardzo pochopna decyzja... - powiedziałam zdzwiona. No cudownie, że jedziemy, ale na zawsze? Z resztą, jak mam patrzeć, jak Jey liże się na każdym kroku z nową dziwką to wolę jechać.

- Domek kupiliśmy rok temu na twoje urodziny, bo dostaliśmy 'fałszywy alarm' że się obudziłaś i chcieliśmy zrobić Ci niespodziankę.

____

Pierwszy rozdział. Podoba się? :)
To tak... Rozdziały będę dodawać 2 razy w tyg, czyli w środy i soboty. Dzisiaj wyjątkowo w niedzielę, bo pierwszy:) Później rozkręci się akcja, nie martwicie się hihi. Komentujcie, nie wiem czy wam się podoba.